wtorek, 10 listopada 2020

Wizyta w Świnoujściu

Świnoujście, miasto, które co kilka, kilkanaście lat pojawia się i znika. Nie pamiętam dokładnie, kiedy po raz pierwszy zobaczyłam Świnoujście, ale było to bardzo dawno...

Czy to był rok 1976 może 1977? 

W czasach licealnych w każde wakacje pracowałam w ośrodku wczasowym w Dziwnowie i kiedy ośrodek organizował wczasowiczom wycieczki do Świnoujścia, Szczecina, Kołobrzegu czy Kamienia Pomorskiego, czasami udawało mi się załapać na taka wycieczkę.  W latach 1976-1979 odwiedziłam Świnoujście kilka razy i niestety  w tamtych czasach miasto nie zachwyciło mnie.  Wydawało się nieciekawe, po prostu brzydkie, z perspektywy czasu, myślę, że  dla nastolatki nie było tam żadnych atrakcji.

Kiedy po kilkunastu latach znowu odwiedziłam Świnoujście, był rok 1990, pamiętam, że wtedy miasto wywarło na mnie lepsze wrażenie.  Byłam dorosła i nieco inaczej wszystko odbierałam, szukałam innych wrażeń i doznań estetycznych.  Mieszkaliśmy wtedy w Kołobrzegu i robiliśmy sobie wycieczki m.in. do Świnoujścia. Razem z  małymi dziećmi. Pamiętam zadbany park w centrum miasta, piękne, stare kamienice, które wymagały remontu, oczywiście prom, którym przepływaliśmy z jednej wyspy Wolin na drugą, Uznam. No i jakaś restaurację w centrum miasta, w której jedliśmy obiad i byliśmy kompletnie sami. A było lato, ładna pogoda, a w knajpie - pusto. 

Minęło 13 lat  i znowu na horyzoncie pojawiło się Świnoujście. To był wyjazd częściowo prywatny, częściowo służbowy. Pamiętam, że wynajęliśmy pokój w jakimś pensjonacie niedaleko promenady nadmorskiej. Miasto podobało mi się bardziej jak kiedyś, było lato, ładna pogoda, ulice gwarne, pełne ludzi, zieleni, kwiatów. Sporo spacerowaliśmy, aż nadszedł wieczór i poszliśmy na kolację do najbliższego lokalu. A tam głośna muzyka, kręcący się w rytm muzyki wczasowicze, kuracjusze, niestety to nie była i nie jest moja bajka. Szybko pożegnaliśmy tamten lokal. Trochę się zawiodłam. No ale to chyba o to chodzi, że ludzie latem się bawią, jedzą, piją i są zadowoleni. Po prostu trzeba było wybrać inny lokal i nie marudzić.

 No i znowu minęły lata i nadszedł rok 2020, wrzesień. Postanowiliśmy znowu odwiedzić Świnoujście.

Bardzo ważne dla nas jest miejsce, gdzie śpimy i wypoczywamy, w końcu już swoje lata mamy i troszkę wymagań. Pokój musi być czysty, cichy, wygodny, z dużym łożem, telewizorem na wprost łoża, powinien mieć sporą i wyposażona w kosmetyki łazienkę, czystą i pachnącą toaletę. No i niestety, nie trafiliśmy. Hotele były pozajmowane a kwota ponad 2000 zł za dobę w Hiltonie wydała nam się zbyt wygórowana. Pozostały mniejsze pensjonaty, apartamentowce i wille, no i kwatery prywatne. No i  zbyt słabo rozpoznałam Świnoujście. Wybrałam mały apartament w apartamentowcu... Kompletnie nie trafiłam. Nie wiedziałam co zamawiam, więc nasz hmmm powiedzmy apartament mieścił się w  budynku od strony wschodniej (ciemno, chłodno) przy Parku Zdrojowym, na parterze (słychać było rozmowy przechodzących mieszkańców). Niestety łóżka małżeńskiego nie było, a dwie rozkładane sofy tak niewygodne, że wstawaliśmy skoro świt i wychodziliśmy wcześnie na spacer. Co nie było takie złe, wychodziło nam na zdrowie, ale przez to wczesne maszerowanie, wczesnym wieczorem padaliśmy ze zmęczenia.

Pojechaliśmy tam jednak, żeby zobaczyć miasto, no i zobaczyliśmy. 

Podsumowując, Świnoujście w 2020 r. zrobiło na nas niezwykle pozytywne wrażenie. Miasto jest czyste, zadbane, wiele starych kamienic, ba całe ulice starych, przedwojennych kamienic odnowiono m.in. dzięki funduszom z UE, ukwiecono... miło było spacerować i widzieć te niezwykłe zmiany. 

 W centrum jest mnóstwo zieleni, parki, wszędzie ławeczki, kosze na śmieci, informacje gdzie się znajdujemy. W zasadzie to miasto jest w zieleń wpisane. Poza tym Świnoujście ma ogromne plaże, wspaniały długi deptak nadmorski, po drugiej stronie Świny jest stara zabytkowa 67,7 m latarnia morska niedaleko jest port, port jachtowy, nowiutki, stare forty, które można zwiedzać. No i mnóstwo fajnych knajpek, niedrogich, a z pewnością tańszych jak w trójmieście... słowo daję, takiego Świnoujścia nie znałam. I na pewno do niego wrócę. 




 
 
Port Wojenny MW RP
 
 
Poniżej nowiutki port jachtowy
 
 
 

 
 


 
 

 

 


















 


 



Z Zamościa do Hrubieszowa niezbyt długa droga...

Przy okazji wyjazdu do Zamościa, odwiedziliśmy Hrubieszów. Z mojego domu na Kaszubach do Hrubieszowa jest 754 km natomiast z Zamościa to tyl...