piątek, 19 lutego 2021

W Zamościu po prawie pół wieku...

Trudno w to uwierzyć, ale nie było mnie w Zamościu ponad 40 lat! Rodzinne miasto mojego taty, spędziłam tam mnóstwo czasu podczas letnich wakacji, wstyd, że tyle lat mnie tam nie było.

Była najwyższa pora, żeby się wybrać. 

Pojechaliśmy tam w czerwcu dwa lata temu, krótko  po powrocie z Japonii. Zdążyliśmy przed pandemią. Z niecierpliwością jechałam i w zasadzie nie wiedziałam czego się spodziewać po tak długiej nieobecności. Zastanawiałam się czy cokolwiek w mieście rozpoznam. 

No i rozpoznałam a jakże... 

Dom, w którym mieszkał wujek Gucio, brat mojego taty przy ulicy Haukego, stoi nadal, odnowiony, nieco zmieniony juz nie cały drewniany ale nadal trwa, nie było problemu, żeby go znaleźć. 

No i miasto, warte odwiedzin. Starówka zamojska to same perełki, dużo starych zabytkowych kamieniczek, m.in przy ul Ormiańskiej, Szafirowej,  cudne, kolorowe, pięknie odnowione ze wszystkimi detalami architektonicznymi. Poza tym w Rynku jest mnóstwo knajpek z regionalnymi potrawami i nie ma problemów z noclegiem. Szybko znaleźliśmy pokój w  hotelu przy jednej z bocznych uliczek Starego Miasta. Hotel mieści się w starej ale doskonale odnowionej kamienicy z oknami na ukwiecone podwórko, niestety w hotelu brakowało klimatyzacji, i to był chyba jedyny minus naszego pobytu. Na zewnątrz było bardzo gorąco a w pokoju jak w piekarniku, Spędzaliśmy więc większość czasu na zewnątrz, spacerując albo po pięknym parku nieopodal starówki, albo podcieniami zamojskich uliczek, albo siedząc w klimatyzowanych wnętrzach barów, popijając zimne napoje m.in. smaczne miejscowe piwo. 

W tym czasie kiedy byliśmy w Zamościu, odbywał się Zamojski Festiwal Kultury i każdego wieczoru na Rynku odbywały się koncerty operowe, grała zamojska  Orkiestra Symfoniczna im. Karola Namysłowskiego, natomiast słynne arie operowe śpiewali znani i wybitni śpiewacy operowi z Włoch i Polski.  Siedząc w którejkolwiek knajpce przy Runku, a niełatwo było znaleźć miejsce, można było uczestniczyć w tym niezwykłym wydarzeniu. 

Nie wiem czy kiedyś jeszcze odwiedzę Zamość, chciałabym bardzo zobaczyć jak miasto będzie wyglądało po renowacji wszystkich zabytków, ale to jeszcze długa droga... i ogrom prac do zakończenia, ale jak kiedyś skończą odnawiać Zamość, to słowo daję, będzie to prawdziwa Perła Renesansu.

Wiedząc doskonale ilu miejsc w Polsce i Europie nie widziałam oraz biorąc pod uwagę panującą kolejny rok pandemię, niczego w najbliższym czasie nie planuję. 

Natomiast gdyby ktoś zapytał czy warto tam jechać, to całym sercem polecam. Każdy tam znajdzie coś dla siebie i miłośnicy historii zabytków, i amatorzy dobrej kuchni, a ja zrobiłam fajne zakupy ciuchowe bo znalazłam kilka ciekawych butików prezentujących zupełnie nieznane mi marki odzieżowe.


Ulica Haukego i widok na domek, w którym spędzałam wakacje w dzieciństwie 

( po lewej stronie z pomarańczowym dachem)


Rynek Wodny



Kościół św. Katarzyny w Zamościu – barokowy kościół na Starym Mieście w Zamościu, wzniesiony w II poł. XVII wieku.



Pomnik Jana Zamojskiego w tle Pałac Zamojskich 





 

Rynek Wielki i Ratusz z wachlarzowatymi schodami






Kamienice ormiańskie – zabytkowe manierystyczno-barokowe kamienice na Starym Mieście w Zamościu, położone w północnej pierzei Rynku Wielkiego, przy ulicy Ormiańskiej.









2 komentarze:

  1. bywalam tam kilka razy na kolonie za czasow podstawowki, wtedy bylo urocze teraz stanowczo duzo bardziej, chociaz to ostatnie zdjecie smutne.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, dokładnie, na ostatnim zdjęciu podwórze Pałacu Zamojskich... smutne...

      Usuń

Z Zamościa do Hrubieszowa niezbyt długa droga...

Przy okazji wyjazdu do Zamościa, odwiedziliśmy Hrubieszów. Z mojego domu na Kaszubach do Hrubieszowa jest 754 km natomiast z Zamościa to tyl...